Pełne energii widowisko, muzyka grana na żywo przez aktorów, efektowna choreografia.
Przedstawienie Krzyczcie, Chiny! jest „fascynujące do ostatniej minuty”! (Newsweek)
W porcie chińskim w niewyjaśnionych okolicznościach ginie jeden z białych kolonizatorów. W odwecie kapitan angielskiego okrętu wydaje rozkaz egzekucji dwóch niewinnych Chińczyków. Czy bunt mieszkańców wobec przemocy garstki uprzywilejowanych decydentów z Europy będzie początkiem walki o wolność i godność człowieka? Czy kobiety w tej historii, których jedyną bronią i piętnem jest seksualność, zdołają powstrzymać swoich mężów i kochanków przed eskalacją konfliktu, czy raczej uruchomią w nich pierwotne instynkty zemsty i dominacji nad słabszym?
Twórcy Krzyczcie, Chiny! na nowo podejmują temat rewolucji i podziałów społecznych we współczesnym świecie. Spektakl jest obrazem zmagań o prawo do autonomiczności jednostki zderzającej się z brutalną dyskryminacją. Polityczna wyrazistość zestawiona zostaje z prymitywną siłą i wielkimi emocjami, a wszystko podkreśla wspaniała gra aktorska.
Partnerem spektaklu jest Narodowe Centrum Kultury

www.kulturadostepna.pl/teatr/warszawa
Reżyseria Pawła Łysaka imponuje. (…). To, że przedstawiony w spektaklu imperializm i rasizm są jak najbardziej aktualnymi kwestiami, jest głęboko zasmucające. Z drugiej strony, popularność i sukces spektaklu, który porusza te problemy, daje odrobinę nadziei (Andrew Haydon, postcardsgods.blogspot.com)
Niepokojący, wciągający, tajemniczy i groźny - tak najprościej opisać spektakl (…) Na „Krzyczcie, Chiny!” warto się wybrać jednak przede wszystkim dla Karoliny Adamczyk! Wielka rola! (…). Wyszedłem z teatru poruszony, Powszechny tym razem faktycznie „się wtrącił”. Paweł Łysak postawił na to, by tekst Tretiakowa przedstawić w formie muzyczno-obrazowego kolażu, łączącego elementy improwizacji, farsy, dramatu. Połączenie tyleż ryzykowne, co w tym wypadku udane. „Krzyczcie, Chiny!”, podejmując temat różnic rasowych i klasowych, nie wikła się w polityczne dyskusje. Sztuka ma wydźwięk uniwersalny i dotyczy raczej ludzkich wad i niesprawiedliwego prawa silniejszych. Dystans, który burzą aktorzy, wciągając publiczność w tok przedstawienia (naprawdę warto doświadczyć tego samemu), nie pozwala widzom czuć się komfortowo, zmusza do myślenia (Włodzimierz „Sakis” Neubart, Chochlik Kulturalny)
Spektakl zaczyna się jak rock opera. Feeria świateł, ostry rytm perkusji, pełne dysonansów dźwięki orkiestry. Z rwanych dialogów docierają do nas narzucane przez mocodawców praktyki, wobec których tubylcza ludność jest bezradna: handel żywym towarem, zaniżanie i tak głodowych stawek za morderczą pracę. Wszystko to jednak stanowi zaledwie tło akcji. (…) Powoli wyłania się przesłanie sztuki. W sytuacji, gdy świat politycznie podzielony wrze, gdy w odwecie za wojny wywoływane przez białego człowieka w Iraku, Syrii, Afganistanie czujemy się wszyscy zagrożeni terroryzmem, historyczne spojrzenie na źródła konfliktów wydaje się uzasadnione. Okrucieństwo panów w nieskazitelnych garniturach wywołuje krzyk protestu po każdej stronie konfliktu (Hanna Karolak, „Gość Niedzielny”)
Łysak zobaczył w tej historii przede wszystkim konflikt pomiędzy człowiekiem (niezależnie od narodowości) słabym i bezbronnym, a mocnym i agresywnym, dążącym za wszelką cenę do zaspokojenia swoich potrzeb i zachcianek. (…). Główne pytania, jakie się rodzą po obejrzeniu tej inscenizacji, to: kim my jesteśmy? Co nami kieruje/steruje? Do czego dążymy? Pytania te nie są nowe, ale teraz nabierają ogromnego znaczenia. Czy obudzimy się ze snu, czy nadal będziemy twierdzić, że winni są inni? (Andriej Moskwin, Teatr dla Was)
We współczesnej Polsce, przeżywającej swoiste pokryzysowe rozczarowanie kapitalizmem, kolejne odczytanie utworu „Krzyczcie, Chiny!” jest jak najbardziej na miejscu, bo każe z moralnego i etycznego punktu widzenia spojrzeć na fundamenty porządku, w którym żyjemy, i – być może – przemyśleć je na nowo, a nawet podważyć. (…) Wciągnięcie widza w konflikt klasowy, sportretowany w sztuce Tretiakowa, jest jednym z bardziej istotnych przesłań interpretacji Łysaka. Dokonujemy wyboru. Siedzimy w salonie warszawskim bądź zadajemy się z towarzystwem przy drzwiach. Wychylamy kieliszek szampana w toaście bądź podajemy rękę robotnikowi, by pomóc mu w jego ciężkiej, fizycznej pracy (Jakub M. Urbański, kulturaliberalna.pl)