Dobrobyt
reżyseria
Árpád Schilling
przekład: Daniel Warmuz
premiera
10 lipca 2020
czas trwania
120 min (bez przerwy)
scena
scena duża
W REPERTUARZE
SPEKTAKL TEN BĘDZIE GRANY W PÓŹNIEJSZYM TERMINIE. WIĘCEJ INFORMACJI: kasa@powszechny.com lub tel.: 22 818 25 16.

GALERIA ZDJĘĆ

VIDEO

  • fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński
  • fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński
  • fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński fot. Szymon Rogiński zdjęcia z prób nad morzem: Szymon Rogiński zdjęcia z prób nad morzem: Szymon Rogiński zdjęcia z prób nad morzem: Szymon Rogiński zdjęcia z prób nad morzem: Szymon Rogiński zdjęcia z prób nad morzem: Szymon Rogiński zdjęcia z prób nad morzem: Szymon Rogiński
OBSADA
KLARA BIELAWKA
Sprzątaczka
ARKADIUSZ BRYKALSKI
Bogaty mężczyzna
ANNA ILCZUK
Bogata kobieta
MICHAŁ JARMICKI
Obsługa
WIKTOR LOGA-SKARCZEWSKI
Jakub
EWA SKIBIŃSKA
Dyrektorka

TWÓRCY

reżyseria – Árpád Schilling
scenariusz – Juli Jakab, Árpád Schilling, Éva Zabezsinszkij
tłumaczenie tekstu – Daniel Warmuz

muzyka – Marcell Dargay

projekcje wideo – Szymon Rogiński 

asystent autora projekcji wideo – Krzysztof Bagiński 
reżyseria światła – Piotr Pieczyński

współpraca kostiumologiczna – Bożena Zaremba

asystentka reżysera – Pamela Leończyk

inspicjentka – Barbara Sadowska

 

obsada – Klara Bielawka, Arkadiusz Brykalski, Anna Ilczuk, Michał Jarmicki, Wiktor Loga-Skarczewski (gościnnie), Natalia Lange, Ewa Skibińska

 

OPIS

Historia młodej pary, która otrzymuje zaproszenie na weekendowy pobyt w ekskluzywnym spa. Hotel położony w nadmorskim, zimnym klimacie, otoczony surową przyrodą, to zhierarchizowany system, w którym każdy zna swoje miejsce. Młody mężczyzna szybko dostosowuje się do wewnętrznych zasad hotelu, a obietnica płynących z tego korzyści przesłania jego trzeźwy osąd. Przeciw podporządkowaniu się występuje jednak kobieta – jej opór wywołuje nieoczekiwane następstwa.

 

Spektakl o tym, jak nasza osobowość na każdym kroku ulega manipulacjom, które wymusza system polityczno-gospodarczy nagradzający oportunizm komfortem. Według logiki tego systemu działają nie tylko dyktatury, ale także kapitalizm współczesnych demokracji. Jak na razie, jedyną alternatywą jest wykluczenie, samotność i autoagresja.

 

Spektakl wyłącznie dla widzów od 18. roku życia. 

 

 

Árpád Schilling – jeden z najwybitniejszych reżyserów europejskich i założyciel zespołu Krétakör Színház. Jest autorem wielu spektakli cenionych na całym świecie, m.in.: „Płatonow” i „Mewa” Antona Czechowa, „Baal” Bertolta Brechta, „Leonce i Lena” Georga Büchnera, „Fedra” Istvána Tasnádiego, czy „hamlet.ws”. Współpracował z najlepszymi europejskimi teatrami: Théâtre National w Strasburgu, Schaubühne w Berlinie, Piccolo Teatro w Mediolanie, Katona József Színház w Budapeszcie, czy wiedeńskim Burgtheater. W 2009 roku otrzymał tzw. „teatralnego Oscara” – Europejską Nagrodę Teatralną. Spektakle Schillinga są znane polskiej publiczności teatralnej m.in. z pokazów na festiwalach Dialog we Wrocławiu i Kontakt w Toruniu. Jego spektakl „Loser” w 2015 roku był prezentowany w Teatrze Powszechnym w Warszawie w ramach projektu „Krzyczcie!”.

W czerwcu 2017 roku w Powszechnym odbyła się premiera jego spektaklu pt. „Upadanie”.

 

Strona internetowa reżysera: www.schillingarpad.com

 

 

Program spektaklu (kliknij na ikonę niżej –> pobierz)

pliczek_6.png (full)

 

 

Rozmowa Árpáda Schillinga z Pawłem Łysakiem, dyrektorem Teatru Powszechnego:
https://www.youtube.com/watch?v=2i5Rd4KQF5Q

RECENZJE
  • Dawno nie widziałem w teatrze przedstawienia tak umiejscowionego tu i teraz i – jednocześnie – tak metaforycznego; tak bardzo politycznego, a przecież – wcale nie o polityce traktującego. Było to coś pionowego i poziomego jednocześnie, irytującego i – wciągającego, obrazoburczego, a przecież nie sposób sobie wyobrazić tego przedstawienia bez TYCH scen, a szczególnie TEJ jednej (...). To moralitet? Przestroga? Diagnoza w teatralne szaty ubrana? Czy obyczajowa opowieść z życia wyższych klas, znudzonych tytułowym dobrobytem? Bez względu na to, czy to Wasza bajka, czy nie, jedno nie podlega dyskusji – przedstawienie jest znakomicie zagrane. Wiktor Loga-Skarczewski jest świetny w pełnej poświęceń roli Jakuba, Anna Ilczuk – bezbłędna jako zepsuta bogata znajoma, Klara Bielawka ze swojego epizodu zrobiła perełkę i wreszcie – wzbudzająca we mnie autentyczny lęk Ewa Skibińska jako bezkompromisowa menadżerka naszego dziwnego hotelu (Rafał Turowski, Radio Chillizet; www.rafalturow.ski)
  • Uznany węgierski reżyser Árpád Schillng po czterech latach wraca do Teatru Powszechnego w Warszawie ze spektaklem przewrotnie zatytułowanym „Dobrobyt”. Para młodych, zakochanych w sobie bohaterów – Jakub (Wiktor Loga-Skarczewski) oraz Wera (Natalia Lange) – dzięki wygranej na loterii spędza weekend w luksusowym hotelu nad morzem. On jest początkującym przedsiębiorcą z rodzinnymi problemami, ona – skromną, acz pracowitą i szlachetną dziewczyną z małego miasta. W tym dziwnym hotelu, alegorii późnokapitalistycznego świata, ożywającym na pustej scenie za sprawą światła oraz filmowych projekcji, od początku coś nie gra. Obsługa jest obcesowa, a nowo poznana para znudzonych bogaczy – w tych rolach Arkadiusz Brykalski oraz Anna Ilczuk – szybko zaczyna osaczać bohaterów. (…). Pyszni są Michał Jarmicki jako brutalny majordomus oraz Klara Bielawka w roli sponiewieranej pokojówki (Michał Centkowski, „Newsweek Polska”)
  • „Dobrobyt” (...) dotyka problemów konformizmu, elitaryzmu, konsumeryzmu, autokracji i poświęcenia nadrzędnych wartości, takich jak miłość i lojalność, dla przypodobania się grupie, która aktualnie trzyma władzę. (...). Trzy lata temu Schilling zrealizował w Teatrze Powszechnym w Warszawie znakomite, profetyczne „Upadanie”. (...). Oba spektakle łączy ten sam reżyserski język, lakoniczność scenograficznych środków wyrazu, szorstkość dramatu oraz znakomity, niemalże ten sam zestaw aktorski. Mamy tutaj bowiem Klarę Bielawkę – której jestem ogromnym fanem– w roli Sprzątaczki. To aktorka z wielką fantazją i niepowtarzalną ekspresją. Jest Michał Jarmicki, który gra jak zawsze bezbłędnie oraz Ewa Skibińska, która swoim talentem mogłaby zasilić elektrownię jądrową. Parę okropnych, bezwzględnych nuworyszy grają wspaniali Ilczuk i Brykalski. Anna Ilczuk ma w sobie niesamowitą bezpretensjonalność i pewien rodzaj rozkosznej nonszalancji, która sprawia, że nie sposób oderwać od niej oczu. Arkadiusz Brykalski oprócz tego, że bez wątpienia jest jedną z najjaśniejszych gwiazd Teatru Powszechnego, jest przede wszystkim scenicznym zwierzęciem. (…). W spektaklu zachwyca Natalia Lange. Ta młodziutka aktorka wyposaża swoją postać w przepiękny kolaż emocji. Jest tam naiwność, niewinność, siła, odwaga, strach i zapatrzenie. Łągiewczyk jest niezwykle wzruszająca i przejmująca. Skupiona i wnikliwa. Na naszych oczach wykuwa się talent. Wymienieni wyżej, wspaniali aktorzy doskonale partnerują Wiktorowi Lodze-Skarczewskiemu. Bo ta sztuka jest jego. Tak, jakby Schilling, po pracy z Loga-Skarczewskim w „Upadaniu”, postanowił napisać i wyreżyserować dramat głównie pod tego aktora. Jeśli tak było, to w ogóle nie dziwię się Węgrowi, bo Loga-Skarczewski to aktor niezmierzony w swoim talencie. W każdym spektaklu, a w tym szczególnie, ogląda się go z wielką uwagą (Tomasz Sobierajski, „ELLE MAN”)
  • W „Dobrobycie” większość teatralnej widowni będzie mogła się przejrzeć jak w lustrze. W ludziach karmiących się wizją własnej wyjątkowości na podstawie grubości portfela. I gdyby tylko w ten sposób odczytywać przedstawienie Powszechnego można uznać, że jest to „pisowski spektakl”, w którym dobrymi są wyłącznie beneficjenci 500 plus. Ale w brawurowej inscenizacji twórcy pokazują też drugą stronę polityczno-ekonomicznego konfliktu – mechanizmy manipulacji władzy, która, jak demoniczna dyrektorka hotelu (Ewa Skibińska), nie cofnie się przed niczym, by mieć kontrolę nad obywatelami. Przez śmieszno-straszny świat Schillinga (dobrze wykorzystującego konwencję przejaskrawienia) przeprowadzają świetni aktorzy. Wiktor Loga-Skarczewski zagrał w Powszechnym pierwszą rolę na miarę swoich dokonań ze Starego Teatru. Jego Jakub przypomina Woyzecka, w którego kilka lat temu zjawiskowo wcielił się u Mariusza Grzegorzka (…). Nie zawodzi również duet Ilczuk-Brykalski jako znudzeni nowobogaccy, którzy z wojny klas uczynili hobby. Błyszczą Michał Jarmicki w roli pana z obsługi i Klara Bielawka jako sprzątaczka. „Można przywyknąć” – tłumaczy znoszone upokorzenia. „Dobrobyt” przed banałem i przewidywalnością bronią radykalne środki (…). Im mocniej spektakl uderza, tym większa nadzieja na realną zmianę w ziejącej nienawiścią Polsce. Podzielonej, bo tak się opłaca (Dawid Dudko, Onet)
  • Autorzy scenariusza ukazali sposób działania dyktatury i funkcjonowania zasad świata kapitalizmu i konsumpcji. Pokazali też, jak we współczesnym świecie względne staje się znaczenie takich słów, jak: dobrobyt, loteria, wygrana czy niezależność. Zmieniająca się konwencja przedstawienia szybko odsłania, że nadmorski hotel staje się metaforą kraju (totalitarnego?), w którym liczą się tylko zasady i pozory (i „zasady, które pozwalają łamać zasady”). W tym luksusowym spa ustala zasady dyrektorka (Ewa Skibińska), a despotycznie je egzekwuje obsługa (Michał Jarmicki). (...). Przedstawienie Árpáda Schillinga, węgierskiego reżysera (jak Powszechny „wtrącającego się”), warto obejrzeć ze względu na ciekawą formułę, dynamicznie się zmieniającą i zaskakującą, ale też ze względu na kreacje aktorskie. Oprócz (...) roli Klary Bielawki, która znakomicie wciela się w rolę tragikomicznej postaci sprzątaczki, również Natalia Lange od samego początku pokazuje bohaterkę inną niż reszta, odizolowaną, skrępowaną, nieszczęśliwą i prawdziwą (Marta Chodorska, „Warszawa Express”)
  • Árpád Schilling nie uprawia teatru interwencji politycznej, choć komentuje świat i jego niebezpieczne miraże. W „Dobrobycie” na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego, daje komentarz porażający bezwzględnością diagnozy. Węgierski reżyser, który już od lat nie reżyseruje w swoim kraju, uznany przez władze w swojej ojczyźnie za osobę niebezpieczną, opowiada o świecie drapieżnego kapitalizmu, w którym przemoc reguluje stosunki międzyludzkie, a dążenie do dobrobytu zostaje (dosłownie) okupione krwią. Nie trudno dostrzec w tym motywy faustyczne, echa romantycznego wampiryzmu, mroczne motywy kultury europejskiej, która nieraz malowała otchłań hedonizmu i ostentacyjnej pogardy dla ludzi, demonstrowanej przez nielicznych wygranych. Ideał dobrobytu aż na milę pachnie siarką – to piekło na ziemi, które próbuje stroić się w rajskie przymioty. Takie jest szerokie tło, bo to węższe to świat za rogiem (Tomasz Miłkowski, „Dziennik Trybuna”)
  • Spektakl Árpáda Schillinga przedstawia scenki z życia klasowego, różne wersje poniżenia, co – tak jak w „Woyzecku” – doprowadza do tragedii. Robi się prawie lynchowsko. Jedna grupa swoje szczęście buduje na cudzej biedzie. Coś to komuś przypomina? Można powiedzieć, że widzimy walkę klas, lecz też brak jej rozwiązania. Zawsze ktoś zapragnie, żeby być tym lepszym. (…). „Dobrobyt” Schillinga daje się obejrzeć, nie krzywdzi nikogo i jak na Teatr Powszechny jest tytułem wyważonym (Maciej Stroiński, „Przekrój”)
  • Árpád Schilling znowu wpadł do Warszawy i za pomocą koszmarnego snu młodych ludzi o potędze świata równości, otwartości i tolerancji pogroził nam, twórcom tego świata, palcem. Zrobił przy tym dobry spektakl, który potrzebuje jeszcze czasu, żeby się domknąć, żeby wszystkie elementy znalazły w nim swoje miejsce. Gdzieś po drodze dorzucił jeszcze Schilling (a Węgier dobrze wie, o czym mówi!) słowa o tym, że my, Polacy, mamy jeszcze czas, że nie wszystko stracone. Ci upokarzani przez nas, zwłaszcza młodzi, nieuformowani mogą jeszcze zmienić zdanie, mogą zaniechać odwetu, jeśli zaczniemy widzieć w nich ludzi. Mnie martwi najbardziej, że dwa lata temu, w „Upadaniu”, też nas ostrzegał, ale nie zmieniło to Polski. Może dlatego, że nie zmieniło nas, członków „tej lepszej” połowy naszego kraju – wykształconych mieszkańców stolicy, widzów najbardziej postępowego teatru w Polsce. Zacznijmy od siebie. To najprostsza i zarazem najtrudniejsza droga, spektakl Schillinga może być dobrym początkiem (Tomasz Domagała, blog Domagała się kultury)
  • Na pustej scenie, która za pomocą zaledwie kilku mobilnych elementów stanie się ekskluzywnym spa, pojawi się najpierw dyrektorka hotelu (dobra rola Ewy Skibińskiej), wspomagana przez pracownika obsługi (wyrazisty Michał Jarmicki), następnie weekendowi goście, zakochani w sobie pracownicy korporacji (…), którym luksusową wygraną na loterii przekazała chora matka Jakuba (znakomite role Wiktora Logi-Skarczewskiego i Natalii Lange), wreszcie bogate i zblazowane małżeństwo, wciąż poszukujące nowych, ekstremalnych doznań, również w przestrzeni erotycznej (Anna Ilczuk, Arkadiusz  Brykalski). (…). Ogląda się tę mocno inkrustowaną psychologią przypowieść niczym filmowy thriller. Wpisuje się ona w misję Powszechnego, ostrzegającego nas przed ekonomicznymi i światopoglądowymi zagrożeniami, którym podlegamy w epoce rozwijającego się turbokapitalizmu i szalejącej globalizacji. Równie ważny jest polityczny wymiar spektaklu, który dzięki wysokim walorom artystycznym może być polem do dyskusji nie tylko dla akolitów Powszechnego, lecz także jego zagorzałych przeciwników (Wiesław Kowalski, „Presto”)
  • Recenzenci często doszukują się w „Dobrobycie” metafory systemu totalitarnego, moralitetu, opowieści obyczajowej o bogaczach, historii o tym, jak sprzedać miłość i godność za grubszy portfel oraz sławę… To wszystko prawda. Jednak mnie w tej sztuce uderzyło coś innego. (…). Ta sztuka nie tylko jest wysoko immersyjna dzięki scenom włączającym publiczność w spektakl, ale jest po prostu realna, zwłaszcza dla osób około trzydziestki i młodszych. (...). Zrozumiałam, że to my, młodzi, najczęściej stoimy w miejscu Jakuba i Wery, kuszeni z jednej strony przez mamonę i wolność zblazowanych nieznajomych (Anna Ilczuk i Arkadiusz Brykalski), z drugiej nawiedzani przez perspektywę bycia pachołkami jak sprzątaczka-kleptomanka i agresywny lokaj (Klara Bielawka, Michał Jarmicki), a nad nami wisi jak widmo piękna i przerażająca dyrektorka tego tragikomicznego kołchozu (Ewa Skibińska, której autentycznie się bałam). „Dobrobyt” w przekładzie Daniela Warmuza wybrzmiewa mocno, bezpośrednio, a przede wszystkim bardzo naturalnie. (…). Dramat Schillinga jest wielopoziomowy i wieloznaczny, w tym wszystkim daleko mu jednak do bajeczki umoralniającej – „Dobrobyt” to współczesna grecka tragedia, tylko polana lukrem i obsypana brokatem (Monika Jurczak, „Magyazyn”)
  • W „Dobrobycie" Schilling bierze na warsztat fundamentalną dla ludzkiej kondycji dychotomię wolności i bezpieczeństwa, wartości będących stałym przedmiotem nieustannego kupczenia. To dylemat znany każdemu, doświadczany niemalże każdego dnia, podstawowe paliwo koniunkturalizmu, wygodne alibi dla serwilizmu, podstawa pozornego spokoju ducha w niespokojnych czasach. W końcu kto, jak nie Węgier, wie lepiej jak manipuluje się tymi pojęciami w rzeczywistości nieliberalnej demokracji, w czasach skokowo postępującej atrofii swobody. (...). Dynamika dramatu, ewoluującego od błahej z pozoru humoreski z czasów all inclusive do wstrząsającej psychodramy w obscenicznym kostiumie, jest fundamentalną wartością spektaklu. Należy również podkreślić scenografię, budującą nastrój inscenizacji wszechogarniającą pustką w ponurej kieszeni scenicznej. Trzeba także mocno wyróżnić Michała Jarmickiego, perfekcyjnie interpretującego postać z hotelowej obsługi, idealnego elementu w hierarchicznej drabinie, indywiduum o podręcznikowej mentalności niewolniczej – bezgranicznie służalczego dla tych, co wyżej, bezlitośnie okrutnego dla tych, co pod nim. Kiedy wychodziłem w ciemność Grochowa, pomyślałem o Zygmuncie Hübnerze. Byłby dumny, że jego teatr wciąż się wtrąca – tak dobitnie i konsekwentnie (Tomasz Mlącki, Dziennik Teatralny)
  • „Dobrobyt” to pierwszy od dłuższego czasu spektakl fabularny, taki, który posiada wyraźnie określoną narrację, wciągającą akcję, która w konwencji przypomina mroczny thriller, całkiem zgrabnie wymyślony i bardzo dobrze zagrany.  (...). W warstwie aktorskiej przedstawienie  jest więcej niż satysfakcjonujące. Uwierzyłem przede wszystkim w kreacje Arkadiusza Brykalskiego i przeuroczej Anny Ilczuk – ich role bogatych „manipulatorów” są szalenie wiarygodne i przekonujące, a wręcz – co może w kontekście ich poczynań zabrzmieć paradoksalnie – wzbudzają sympatię tym, w jaki sposób artykułują swój stosunek do „biedniejszego”, zwyczajnego świata. Świetny jest również Michał Jarmicki jako psychopatyczny kierownik hotelowej obsługi, rewelacyjna w swej krwiożerczej delikatności Ewa Skibińska i zupełnie inna niż dotychczas Klara Bielawka. Jeszcze raz podkreślę, że cały zespół aktorski wykonał tutaj kawał naprawdę dobrej roboty; dzięki niemu spektakl również pod względem dramaturgicznym ogląda się znakomicie (Robert Trębicki, Teatr dla Wszystkich)
Teatr Powszechny
im. Zygmunta Hübnera
ul. Jana Zamoyskiego 20
03-801 Warszawa
Bilety 22 818 25 16
22 818 48 19