Spektakl, fantastycznie wyreżyserowany przez Mariusza Grzegorzka i zagrany z taką prawdą, że lepiej już chyba się nie da, to dopełnienie – śmiem twierdzić – pomysłu autora. Idealna równowaga w przekazywaniu racji postaci i ich wieloznaczne charaktery wnosi coś więcej, niż tylko interpretację tekstu. Joanna Szczepkowska w roli Esme i Dominika Ostałowska jako Amy stworzyły perfekcyjne kreacje, choć ani nie nadużywają środków, ani nachalnie nie akcentują dramatu bohaterek.
Henryka Wach-Malicka, „Dziennik Zachodni” 30.10.2001
Ten spektakl opowiada o tym, że stosunki dzieci i rodziców są splotem miłości i rywalizacji, a subtelność prowadzi wprost do klęski. Szczęściem mówi to wszystko bez zrzędliwości – raczej z gorzkim uśmiechem. Mówi też, że przynoszone przez nas nowe recepty na życie, sztukę, stosunki z bliźnimi nie stanowią wartości poprzez samą swą nowość. Częściej znamionują regres niż postęp. Niemodne poglądy? Pewnie tak. Może jednak warte rozważenia, zanim miłościwie panujący kult młodości nie wykluczy ich na amen?