Gdy znikną okolicznościowe dekoracje, odsłania się wnętrze obskurnej, ciemnej pakamery. Jak się okazuje – zaplecza gminnego ośrodka kultury. Jest grudzień 1970 r., podwyżki na mięso zostały ogłoszone, z Wybrzeżem trudno się skontaktować, w telewizji – audycje przyrodnicze. Do GOK-u zjechał objazdowy zespół teatralny. Za chwilę zaczną się schodzić, po kolei: fizyczni, garderobiani, inspicjent, aktorzy, kierownictwo. Będą przechodzić, przebierać się, rozmawiać. O czym? A o Polsce właśnie. O żarciu, o idei, o machlojach, niesprawiedliwości, strachu, niepewności. Będą wywlekać własne kompleksy, niepokoje, podejrzenia, upodlenie...