Ale pora napisać parę słów o partnerze, który acz niejako z założenia usuwa się w cień, spełnia w tym spektaklu znaczącą rolę. Piotr Machalica, bo o nim mowa, nie tylko partneruje Dałkowskiej w śpiewanych duetach, nie tylko recytuje zabawne wierszyki, ale przede wszystkim robi klimat całego spektaklu. Jego dyskretny szarm, powściągliwość pozwalają gwieździe zabłysnąć tego wieczoru pełnym balskiem.
Jacek Lutomski, TOP
„To śpiewała Ordonka” nie jest próbą odtworzenia postaci Ordonki, to raczej rodzaj wypowiedzi jednej artystki o drugiej. Ale nie w warstwie biograficznej, lecz niejako stylistycznej. W tej próbie zmierzenia się ze stylem Ordonki, Ewa Dałkowska posługuje się formą lekkiego pastiszu. Znajdujemy go zarówno w geście, mimice, sposobie poruszania, w tej specyficznej wibracji głosu aktorki, w owym ujmującym niby nieśmiałym, a przecież prowokującym spojrzeniu, w pewnej enigmatyczności zachowania się, w owym doskonałym operowaniu kontrapunktem lirycznym. A wszystko to podporządkowała aktorka wypracowanemu przez siebie, własnemu stylowi liryczno-komicznemu.