fot. Edward Hartwig; z archiwum Teatru Powszechnego w Warszawie
Galeria
kierowniczka artystyczna Teatru Irena Babel na próbie spektaklu „Szachy”, 1962
kierowniczka artystyczna Teatru Irena Babel na próbie spektaklu „Szachy”, 1962
recenzje
Sztuka jest bardzo trafnie wyreżyserowana i zagrana. Reżyser Jacek Szczęk położył nacisk na jednolity, niewyjaskrawiony nawet w najsensacyjniejszych momentach ton tego spektaklu. Stefan Rydel rolę Hrabiego zaliczy do swych najlepszych ról: był taki jak trzeba, lodowato chłodny, pełen godności i braku zrozumienia dla spraw ludzkich. Postać tę okrasił też swoistym wdziękiem. Wyszedł więc zwycięsko z bardzo skomplikowanego zadania. Bardzo logicznie skomponowanym Baronem był Ryszard Barycz. Zwłaszcza ostatnia scena, w której maskę zwycięskiego i pewnego siebie hitlerowskiego oficera zastępuje obłędny strach przed nadchodzącym nieprzyjacielem i śmiercią – znakomita. W nie bardzo bogatej, bo przeraźliwie pozytywnej roli Człowieka (partyzanta) robił, co mógł Tadeusz Janczar.
Karolina Beylin, „Express wieczorny” nr 30, 5.02.1962
Trzeba przyznać, że jak na debiut, to Grochowiak zaprezentował w „Szachach” wcale sprawną sztukę dramaturgiczną. Bez dłużyzn, bez pustych miejsc. Zbudował akcję zwartą, wciągającą, dynamiczną. Tylko nie udała mu się postać partyzanta, który miał być przeciwieństwem owych kukieł i symbolem życia. Jest zbyt papierowy i Tadeusz Janczar niewiele mógł w tej roli dokonać. Za to główna postać hrabiego narysowana została plastycznie i równie plastycznie została zagrana przez Stefana Rydla. Reżyser Jacek Szczęk również całkiem dobrze poradził sobie z tą niełatwą formalnie sztuką i na małej scenie w sali prób roztoczył wszystkie jej wartości. Scenograf zaś obudował całą salkę wielkimi fotograficznymi planszami, przedstawiającymi wnętrze pałacu. Dało to sztuce odpowiedni koloryt i tło.
Jeremi Czuliński, „Trybuna Mazowiecka” nr 42, 17-18.02.1962