fot. Renata Pajchel; z archiwum Teatru Powszechnego w Warszawie
Galeria
recenzje
Jak przystało na reprezentacyjne dzieło naturalizmu, ma sztuka „Przed wschodem słońca” Hauptmanna rzucającą się w oczy problematykę biologiczną: dziedziczność i alkoholizm. (...). Z drugiego problemu – alkoholizmu – wydobył nieprzemijającą sprawę społecznych uwarunkowań nałogu. Pokazał zagadnienie jako wynik wstrząsu wywołanego przez gwałtowny kapitalistyczny awans chłopskiej rodziny Krause. (...). Do obaw o antykwaryzm nie ma podstaw: „Przed wschodem słońca” na pewno nie jest muzealną pomyłką repertuarową, a jeśli w omawianej tu realizacji nieco nuży i pozostawia widzów chłodnymi, to dlatego, że nie został wydobyty aktualny po dziś dzień sens sztuki, (...) a obraz dawnych problemów i obyczajów został w znacznym stopniu pozbawiony elementu: prawdy o jednostkach ludzkich, zawsze interesującej bez względu na epokę i formację społeczna, która te jednostki ukształtowała.
Grzegorz Sinko, „Teatr”
Szwedzki reżyser Ernst Gunther zrezygnował z obyczajowych szczegółów, zaostrzył konflikty i wyrazistość postaci, nadał przedstawieniu ostre tempo i spojrzał na dramat Hauptmanna z perspektywy wczesnego ekspresjonizmu, z perspektywy Strindberga. Dało to dobre wyniki. Powstało przedstawienie czyste i dynamiczne, interesujące, chwilami nawet pasjonujące. (…). Szczególnie Joanna Żółkowska tworzy w roli Heleny postać bardzo żywą, prawdziwą, wzbudzającą powszechną sympatię. Olgierd Łukaszewicz przekazuje naiwność i miękkość dr. Lotha, ukrywającą się pod pozorami pryncypialności, zaś Wiesław Rudzki jest sympatycznym doktorem Schimmelpfennigiem. Trudne zadanie miał Mariusz Benoit w roli dawnego przyjaciela dr. Lotha, dorobkiewicza i karierowicza, niemoralnego do gruntu inżyniera Hoffmanna. Wywiązał się ze swego zadania w zasadzie dobrze, choć chwilami przerysował trochę rolę, skłaniając się do nadmiernej ekspresji. W sposób groteskowy potraktował reżyser tło głównej akcji i tak poprowadził aktorów. Stąd jaskrawość postaci pani Krause (Elżbieta Kępińska), pani Spiller (Aniela Świderska) i Wilhelma Kahla (Andrzej Wasilewicz). Zabitego ojca rodziny Krause zagrał niezwykle wyraziście w krótkiej, brutalnej scenie na początku przedstawienia Bolesław Smela. Pełnym godności dystyngowanym lokajem był Jan T. Stanisławski. Galerię nieszczęśliwych kobiet „z nizin" tworzą: Ewa Dałkowska, Monika Sołubianka, Danuta Kowalska i Izabela Wilczyńska. Dobrze brzmi nowy przekład Barbary Surowskiej i Karola Sauerlanda.
Roman Szydłowski , „Trybuna Ludu” nr 219, 15.09.1978