fot. Edward Hartwig, z archiwum Teatru Powszechnego w Warszawie
Galeria
recenzje
„Pan Wokulski” w Teatrze Powszechnym jest od początku do końca sztuką historyczną. Od pięknych kostiumów Zaniewskiej poczynając, na ogólnej wymowie całości kończąc. I tylko ktoś, komu się wszelkie kategorie historycznego myślenia absolutnie poplątały, mógłby uznać ten spektakl za sztukę „z kluczem”, przewrotnie naszpikowaną aluzjami do jakiejś wykoncypowanej, czy mocno wysublimowanej rzeczywistości. Jest to przedstawienie adresowane do bardzo normalnego widza. Do widza, który nie ma przesadnych kompleksów, uczuleń i urazów (...). Hanuszkiewicz pokazuje mu w swoim przedstawieniu kawałek dawnej Polski, takiej, jakiej już nie ma. I nie robi z tego sentymentalnej malowanki, bo podobnej malowanki nie wykonał również Prus. I pokazuje też Wokulskiego, w którego charakterologiczne rysy będą zapewne wyposażeni liczni Polacy aż do skończenia świata.
Jan Kłossowicz, „Polityka” nr 10, 11.03.1967
Adam Hanuszkiewicz maił ambicję stworzenia na podstawie „Lalki” samodzielnej sztuki „Pan Wokulski”. Tematem miały być dzieje Wokulskiego na tle obrazu pokolenia z okresu budowy kapitalizmu polskiego w XIX wieku. Konsekwentnie zaś wydobył z bogatej, wielowarstwowej powieści jeden wątek: miłość Wokulskiego i Łęckiej i pokazał tylko to, co z tym się bezpośrednio łączyło.
Wanda Padwa, „Trybuna Mazowiecka” nr 18, 21-22.01.1967