Bohater jednego z dwóch monodramów (...) buduje w zaciszu komunalnego mieszkania maszynę, która zbawi świat. Maszyna nie chce działać, podobnie jak zdezelowane telewizory, które naprawia bohater. W życiu również nie wychodzi, podobnie jak w majsterkowaniu: już trzecia z kolei kobieta opuściła naszego „pomysłowego Dobromira” i końca tej udręki jakoś nie widać.
Roman Pawłowski, „Gazeta Wyborcza”
W „Nocnym życiu” – w wykonaniu Ewy Dałkowskiej – mamy z kolei do czynienia ze strumieniem świadomości znerwicowanej ponad normę inteligentki, która nieodwracalnie wkracza w czas utraty zasadniczych atutów kobiecości. Jej klimakteryczne fobie podbudowane są zmiennym stosunkiem emocjonalnym do męża – homoseksualisty, który złożony niewyjaśnioną niemocą leży bezbronny w łóżku. Ponoć leży... Do niego wszak kieruje bohaterka swoje kwestie, do niego się wdzięczy i niby tuli, jego to rzekomo poddusza, a może i dusi. Jednakże uniesiona w finale pościel odsłania jedynie puste prześcieradło.