„Nie-Boska” ma wielką tradycję w polskim teatrze, obrosła też w liczne interpretacje i komentarze. (...). Wystawianie sztuk klasycznych wymaga od reżysera specjalnego rodzaju odwagi. Odwagi przekonania, że ma się na ich temat coś nowego do powiedzenia i że warte jest to nowej inscenizacji. Nie brakło tej odwagi Lidii Zamkow.
„Dziennik Ludowy”
Bardzo ważny dla „Nie-Boskiej Komedii” jest finał, zawsze tak kłopotliwy w swoim wojującym fideizmie. U Zamkow znalazł on nowatorskie rozwiązanie: do Pankracego, snującego wizję nowego życia, dobiegają dźwięki niebiańskiej muzyki i oto zza kulis wkracza procesja z białymi sztandarami, ludzie, zawodząc, suną na klęczkach. Wówczas Pankracy wypowiada słynne „Galilaee vicisti” – głośno, z gorzką ironią i wstydem. Jest to polemika z Krasińskim, zjadliwe ukonkretyzowanie jego abstrakcji. (...). Przestraszona pesymizmem łagodzi finał dopowiadaniem słów, że myśl jednak zwycięży.