Jest to spektakl z gwiazdą. Fascynującą kreację Gimpela Głupka stworzył Władysław Kowalski, cyzelując postać dobrodusznego Żyda do najdrobniejszych szczegółów. Stworzył człowieka emanującego ciepłem, miłością, i w końcu, do diabła... mądrością, rozumianą znacznie głębiej i pełniej niż to potocznie robimy. Na wysokości zadania stanął cały zespół, tworząc dla solisty godne pozazdroszczenia pole działania. Znakomicie wypadła debiutująca na scenie w roli Elke Dorota Landowska oraz Krzysztof Stroiński jako Rabin. W sumie – spektakl godny najwyższego uznania i polecenia.
Ewa Zielińska, „Kurier Polski”
Reżyseria daje wyraz odwadze p. Śmigasiewicza. Akceptując (świetną zresztą) skrótową dekorację p. Macieja Preyera, nawiązującą do malarstwa Chagalla (jak skróty perspektywiczne wiejskiego pejzażu, przewracające się na siebie domki, okienko zawieszone w powietrzu itd.) umiał znakomicie wkomponować w nią żywych ludzi, ich działania, wykorzystując każdy element zabudowy scenicznej. A do tego sypie jak z rękawa poetyckimi, niekiedy zaskakująco dowcipnymi, pomysłami inscenizacyjnymi, jak choćby ta mąka przemieniająca się w śnieżną zamieć, kochanek wyciągany spod małżeńskiego łóżka, zasłanianie zawieszonego w powietrzu okienka przed gromadką ciekawskich i wiele innych. Oczywiście są to wszystko szczegóły, ale z takich właśnie drobiazgów, precyzyjnie dopracowanych do końca i zgrania zespołu w jednym stylu, rytmie, w jednej konwencji – rodzi się sukces reżysera, spektaklu, obsady i teatru. Z czego rodzi się z kolei nasza – widzów – satysfakcja i radość.