Szukszyn ukazał przekrój warstw społecznych wyłącznie na przykładzie siedmiu pacjentów izby wytrzeźwień; znajdzie się tam złodziejaszek, chuligan, intelektualista, hydraulik, jubiler i bliżej niezidentyfikowana postać budząca autorytet, a pijąca „bez powodu”. (...). Wszyscy oni „spowiadają się” po kolei, z czego wynika, że i ci z warstw „wyższych” mają tyle samo do ukrycia, co ci z warstw „niższych”, tyle samo kompleksów i zahamowań – co nie byłoby jeszcze żadnym odkryciem. W historii ich życia jednak odzwierciedlają się jak w małym ułamku rozbitego lustra losy Węgier, wojenne i powojene i współczesne.
Agnieszka Baranowska, „Kultura”
Akcja „Gdy obudzą się rankiem” Wasilija Szukszyna w popularnej instytucji zwanej żłobkiem, czyli w Izbie Wytrzeźwień. (...). Przedstawienie Piotra Cieślaka ma jakby dwie poetyki – pierwsza z nich, to behawiorystyczny obraz izby wytrzeźwień, druga, to psychodrama grana przez pacjentów wyłażących z łóżek ustawionych pomiędzy widzami. Naturalnie sceneria aresztu dla pijaków oddana jest doskonale, chwilami wydaje się, że naprawdę się tam trafiło. Świetne są w każdym szczególe podpatrzone sposoby zachowania skacowanych pensjonariuszy, sprzątaczki i dyżurnego milicjanta.