Nowatorskie odczytanie starej komedii pokazało równocześnie niezmienność męskiego świata. W czasach Fredry – kobiety musiały wysłuchiwać tyrad o koniach. Udawać zainteresowanie. Dziś szanująca się panna skazana jest na opowieści o samochodach. Zmieniły się rekwizyty, lecz duchy majorów i rotmistrzów ciągle w nas pokutują i straszą. Może właśnie to sprawia, że śmiejemy się na Fredrze bez owego poczucia dystansu, jakie rezerwujemy dla współczesnych, niezbyt licznych, na szczęście, komedii.