Reżyser skupił swą uwagę przede wszystkim na konfrontacji wybitnej jednostki, twórcy, intelektualisty – Prospera z jego otoczeniem, grupą społeczną, „normalną” zbiorowością. „Burza” w ujęciu Majora miała być zatem dialogiem przeciwstawnych postaw, moralitetem, przypowieścią o wyraźnie zuniwersalizowanej sferze znaczeń. Ale niewiele z tych zamysłów wynikło. (...). Major zrobił przedstawienie oschłe, zimne, pozbawione klimatu, temperatury i poezji. Co więcej, zabrakło tu myśli porządkującej; poszczególne sceny, sekwencje, wątki sprawiają wrażenie jakby oddzielnych etiud.
Jerzy Bajdor, „Trybuna Ludu”
„Burza” w Teatrze Powszechnym zapowiadała się ciekawie: młody reżyser Ryszard Major, twórca kilku już przedstawień, dawał szansę niebanalnego odczytania jednego z najtrudniejszych utworów Szekspira. No i zespół aktorski, którego Hübnerowi można pozazdrościć (...). A jednak przedstawienie się nie udało. Dlaczego? (...). Słabością Majora jest to, że nie potrafi przekazać aktorom swoich przemyśleń, że nie umiał narzucić im swojej wizji. Jednym słowem, że nie rozniecił w artystach tego płomienia, bez którego nie ma prawdziwej sztuki.