fot. Renata Pajchel (z archiwum Teatru Powszechnego w Warszawie); plakat: Jerzy Nowosielski
Galeria
plakat: Jerzy Nowosielski
recenzje
Helmut Kajzar mówi ustami Chóru: „Chcę, by przedstawienie to było snem”. Było. Wiele dręczącego snu. Cóż, teatr, jak chce autor, jest snem, z którego budzimy się z ulgą lub z żalem. Ze spotkania z jeszcze jedną wersją antycznej „Antygony” wynieśliśmy pamięć o królu Kreonie i jego schorzałym człowieczeństwie, i wspomnienie aury spektaklu, określonej przez muzykę i scenografię.
Józef Szczawiński, „Słowo Powszechne”
Prostota tego spektaklu jest zwodna: dłużej żyje w widzu, niż trwa na scenie. Sen natrętny zatem, ważny? Dla każdej ze stron tych, którzy utożsamiają się z Kreonem; tych, którzy trwają w stanie nieokreślonego zawieszenia pomiędzy przyznaniem racji jednej ze stron. (...). My, widzowie, milczymy wobec Antygony i wobec Kreona. Patrzymy na tragedię ofiary pierwszej i gorycz odejścia drugiego. Rzucono nam w oczy: jesteście świadkami Teatru.