Trzy młode dziewczyny z prowincji przyjeżdżają na jeden dzień do Warszawy. Wierzą, że jest to miasto wielkich możliwości i wielkich karier; miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć, w którym będą się mogły wyrwać z małomiasteczkowej monotonii, poznać kogoś interesującego, może nawet znaleźć prawdziwą miłość. Jak wypadnie konfrontacja oczekiwań i rzeczywistości?
Inspirowany filmem Janusza Kondratiuka spektakl stawia pytania o podział na prowincję i centrum, a przede wszystkim w zabawny i przejmujący sposób ukazuje współczesne relacje międzyludzkie.
Spektakl dla widzów od 16. roku życia.
[Piotr Ratajczak] oparł się na scenariuszu Piotra Rowickiego, który tę opowieść przeniósł w czasy współczesne. (…)
Scenariusz napisany jest błyskotliwie. Dobrze oddaje świat pozornych wartości, z uśmiechem odnosi się do dzisiejszego pustosłowia, zasłyszanych treści. (…)
Opowieść rozgrywa się w pomysłowej scenografii Matyldy Kotlińskiej. W przeciwieństwie do filmu monotonne spotkanie ożywia nie kelner światowiec, lecz znany telewidzom prezenter pogody (brawurowa rola Piotra Ligienzy).
(Jan Bończa-Szabłowski, Rzeczpospolita, 20.05.2014)
Pomysł adaptacji scenariusza filmu Janusza Kondratiuka Dziewczyny do wzięcia (1972) na scenę i „przepisania” go na współczesny język okazał się trafiony. Piotr Rowicki z nieomylnym słuchem językowym opisuje horyzonty myślowe trzech dziewcząt z podwarszawskiej prowincji i trzech chłopaków, pozujących na panów sytuacji, choć nie panują nawet nad własnym życiem. Melanż kalekiego języka hipstersko-internetowego nie tylko daje komiczne efekty, ale i odsłania pustkę duchową przybyszy, uczestników wyścigu szczurów i dziewczyn stęsknionych za odmianą życia.
(Tomasz Miłkowski, Przegląd, 26.05.2014)
Przed widzami prezentuje się znakomita część zespołu Powszechnego - Eliza Borowska i Katarzyna Maria Zielińska w tytułowych rolach (plus wspomniana na początku Agnieszka Przepiórska) oraz Michał Napiątek, Grzegorz Falkowski i fenomenalny jako showman prezenter pogody - Piotr Ligienza. Jeśli dodać do tego zabawne pomysły scenograficzne (meble wysuwane ze ścian) oraz sporą dawkę muzyki popularnej, mamy idealną receptę na rozrywkę spod znaku Z czego się śmiejecie?.
Jan Stawarz, który w filmie Kondratiuka grał inżyniera, powiedział niedawno, że siła Dziewczyn polegała na tym, iż została tam pokazana ówczesna rzeczywistość, została tak pokazana, że aż bolała. To samo udało się Ratajczakowi. Boli bardzo.
(Kamila Łapicka, W Sieci, 30.05.2014)