W mieszkaniu na warszawskiej Pradze trwa uroczystość z okazji 100-lecia niepodległości Polski. Organizowana dla Polaków przez grupę Irańczyków, staje się okazją do przywołania wspomnień z czasów wojny, do refleksji nad tożsamością narodową, religią, do świętowania irańskiej gościnności dla 120 tysięcy polskich uchodźców w Iranie i dyskusji nad sensem samej ucieczki. Do przywołania duchów przyszłości i przeszłości. Będzie muzyka, będą pączki, poeci i tancerze.
Spektakl Strefy WolnoSłowej bazuje na biografiach i opowieściach Polaków – uchodźców w Iranie po II wojnie światowej. Wywiady z osobami, które razem z armią Andersa pod koniec wojny uciekły z Sybiru na Bliski Wschód, stały się inspiracją do pracy w polsko-irańskiej grupie artystów. Pierwszy etap pracy odbył się pod koniec 2016 roku w Teatrze Powszechnym w Warszawie oraz w Teheranie i kontynuowany był w gronie artystów z Polski, Iranu oraz Irańczyków mieszkających w Warszawie. Opowieści Polaków o Iranie przeplatają się z obrazami współczesności. Stają się pretekstem do opowieści o styku dwóch kultur, o historycznej gościnności, jak również o współczesnej opresji państwa i religii.
Spektakl jest koprodukcją Strefy WolnoSłowej, Domu Spotkań z Historią i Teatru Powszechnego w Warszawie
Spektakl został wyróżniony nagrodą jury na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy za „bezpretensjonalny dialog na temat polskości, jej mitów i kondycji, prowadzony z szacunkiem dla przeszłości i teraźniejszości”.
Twórcy i twórczynie przypominają historie polskich uchodźców, którzy po II wojnie światowej znaleźli schronienie w Iranie. Są to straszne opowieści, które lekką ręką można zestawić z opowieściami o ludziach tonących na pontonach w drodze z Syrii do Europy. Bycie uchodźcą to zawsze wątpliwa przyjemność. Bycie uchodźcą w świecie, który uchodźców nie lubi, to zasadniczo pewna śmierć. (…) W „Uchodź…” jest wiele śmiesznych momentów, nie przytłoczyły one jednak tak długo wyczekiwanego przeze mnie patosu. Patosu pięknego, czystego, o wielkiej mocy artystycznej (Jolanta Nabiałek, „Krytyka Polityczna”)
Zaproszeni przez grupę Irańczyków do wspólnego świętowania stulecia niepodległości Polski, mieliśmy szansę zapoznać się z historiami, perspektywami i emocjami, które razem stworzyły uzupełniający się wielogłos, opisujący sytuację człowieka nie zawsze będącego u siebie, nawet gdy u siebie jest i nie zawsze jest sobą, nawet, jeśli jest tym, kim jest. (…). Dla tego schizofrenicznego i niezwykle ciężkiego przekazu Polaków, którzy duszą w sobie szereg tożsamościowych problemów, wybawieniem byli irańscy gospodarze, pozbawieni wątpliwości, że Polakami jesteśmy po prostu my – my wszyscy, bez względu na to, czy czujemy się bardziej obywatelami świata, czy potomkami husarii (Dominika Gracz, „Czas Kultury)
„Uchodź!” w mistrzowsko nienachalny sposób rozprawia się z kolejnym lejtmotywem antyuchodźczego dyskursu, który kwestionuje „uchodźczość” uchodźców, wytykając im albo tchórzostwo (któż ucieka, kiedy ojczyzna wzywa?!), albo przyziemne tudzież nikczemne pobudki (to nie uchodźcy, to migranci ekonomiczni!; to nie uchodźcy, to terroryści!). (…). „Uchodź!” jest przede wszystkim o nas Polakach. Jakby problem, który mamy z uchodźcami, wynikał z tego, że sami ze sobą mamy problem (Piotr Jakubowski, „Teatr)