„Szczęście nie zawsze jest radosne” – to motto filmu o historii miłosnej młodego imigranta i starszej sprzątaczki, który w latach siedemdziesiątych wywołał zamęt w Niemczech. W Polsce XXI wieku szczęście, dobrobyt i spokój cały czas stanowią synonim godnego życia, ale rzadko zadajemy sobie pytanie: czyim kosztem jest nam dobrze i wygodnie?
„Strach zżerać duszę” to tragikomiczna opowieść o społeczeństwie, które tak dobrze czuje się we własnym, zamkniętym gronie, że za wszelką cenę usunie z horyzontu wszystkich, którzy nie wpisują się w jednolity krajobraz. To także portret naszych uprzedzeń, które bywają kuriozalne i śmieszne, przesadzone i absurdalne. Być może w chwili, w której śmiejemy się ze społecznych tabu, śmiejemy się tak naprawdę z nas samych – i być może ten śmiech bywa oczyszczający.
***
Spektakl zrealizowany w ramach projektu Czwarta Generacja, którego kuratorkami były: Agnieszka Jakimiak, Marta Keil i Iwona Nowacka. Projekt zrealizowany dzięki wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i Goethe-Institut w Warszawie.
Partnerzy: Schauspielhaus Bochum oraz Ringlokschuppen Ruhr w Mülheim. Koordynacja projektu: Jakub Olszak.
W ramach projektu, 10 grudnia 2017 r. odbyła się debata z udziałem Aliny Czyżewskiej, aktorki i aktywistki, Katarzyny Tubylewicz, pisarki i tłumaczki, autorki książki „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie”, Matthiasa Frensego, dyrektora Ringlokschuppen Ruhr w Müllheim oraz Sashy Kölzowa, dramaturga Schauspielhaus Bochum. Spotkanie poprowadziła Marta Keil.

To teatr robiony z lekkością i swadą, łączy precyzję z polotem i dowcipem. Jest w nim społeczne oskarżenie i komedia, jest zlepiony z klisz melodramat przyprawiony ironią, ale są też wspaniale groteskowe sceny konfrontacji z drobnomieszczańskimi sąsiadami czy zapętlonej do absurdu jeszcze bardziej drobnomieszczańskięj rodzinnej kłótni (dzieci Emmi nie akceptują jej wyboru życiowego). (…) to jeden z najświeższych debiutów reżyserskich w ostatnich latach (Witold Mrozek, „Gazeta Wyborcza – Stołeczna”)
Całość utrzymano w konwencji lekkiej i subtelnej aluzji - kto chciał, mógł ją rozszyfrowywać, kto nie - mógł napawać się popisami aktorów (...), którzy jak w wirze przyjmowali, oddawali, wymieniali się rolami, przez co tempo nie miało prawa zwolnić, a kurz opaść. (…). Inscenizacja Jakimiak jest słodko-gorzka, estetycznie i scenograficznie intrygująca, wciągająca, proponująca grę, która potęgowana jest interakcjami z widownią (Alicja Cembrowska, Teatr dla Was)
Aktorzy bawią się rolami, doprowadzając swoje postaci do granic przerysowania, może nawet niekiedy je przekraczając (granice oczywiście, nie postaci), ale to nie szkodzi. Zagrane bowiem brawurowo, nieodparcie śmieszne, pomysłowo i niesłychanie starannie wyreżyserowane. (…). Byczy spektakl! (Rafał Turowski, www.rafalturow.ski)
Jakimiak pod lupę bierze mechanizm społecznego ucisku i analizuje brak szacunku dla mniejszości. W niemal jednolitym narodowościowo i wyznaniowo kraju, „obcym” staje się nie tylko imigrant, ale też osoba preferująca inny styl życia, o różnych od ogółu poglądach. (...) Źródło problemu tkwi w zaburzonej komunikacji, egocentryzmie, braku szacunku wobec bliźniego. Jeśli nie otworzymy się na drugiego człowieka, podziały społeczne będą się nasilać, a strach przed „innością” będzie zżerał nasze dusze... (Marta Żelazowska, e-teatr - Nowa Siła Krytyczna)
Cel użycia konwencji absurdu jest jasny – to sprawdzian. Eksperyment mający określić jak daleko sięga nasza świadomość. (...) podąża nurtem badawczym; zwiększa natężenie, tempo, przekracza własne granice. Dzięki temu oddziałuje w dwojaki sposób: atrakcyjnie zabawny wznieca śmiech, buduje poczucie dystansu, wygody, bezpieczeństwa, stawia niezniszczalny mur komfortu między widzem a otoczeniem lub wręcz przeciwnie – niepohamowanie wwierca się w ciało, obezwładnia, zżera od środka, pustoszy wnętrze. „Co ze współczesną Polską mają wspólnego Niemcy lat 70-tych?” – bierność. Niezniszczalny mur komfortu duszy (Katarzyna Malec, „Teatralia”)
Aktorzy (...) nie są przywiązani do ról, w każdej fantastyczni, przezabawni! Grają farsą, komiczną hiperbolizacją gestów i słów. Przez rozbawienie uwypuklają tragizm, brutalność wynikającą z braku tolerancji i zakłamania. (...). Gorąco polecam! To bardzo mądrze zrealizowany spektakl (Monika Krawczak, blog www.bylamwidzialam.pl)
Aktorzy (każdy wchodzi w różne role) grają szeroko, charakterystycznie. Powtarzają sekwencje, śpiewają, nawiązują rozmowy z widownią, prowokują ją. Kreślą swoich bohaterów grubą kreską. (…). I robią to z temperamentnym przytupem. Spektakl pozostawia nas z zadaniem odkrycia i przepracowania, co jeszcze tak naprawdę dla każdego z nas zasłania sterylna biel całunu. Jaki świat zaprzeszłych, ale nieśmiertelnych lęków, idei, antywartości. Spektakl Jakimiak kpiarsko demaskuje kruchość relacji międzyludzkich. Pokazuje, jak łatwo, jak szybko przychodzi człowiekowi zapomnieć o wartościach, które oficjalnie deklaruje, wyznaje, próbuje wcielać w życie (Ewa Bąk, Okiem Widza)