Bachantki
wg Eurypidesa
reżyseria
Maja Kleczewska
przekład: Stanisław Hebanowski
premiera
7 grudnia 2018
czas trwania
120 min
scena
scena duża

GALERIA ZDJĘĆ

VIDEO

  • fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel
  • fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel
  • fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel fot. Magda Hueckel
OBSADA
KAROLINA ADAMCZYK
bachantka Ino
ALEKSANDRA BOŻEK
bachantka Autonoe
MICHAŁ CZACHOR
Penteusz
MAGDALENA KOLEŚNIK
bachantka Menada
SANDRA KORZENIAK
SANDRA KORZENIAK
gościnnie
Dionizos/Agawe
MATEUSZ ŁASOWSKI
Terezjasz
KARINA SEWERYN
bachantka Lidia
JULIAN ŚWIEŻEWSKI
Posłaniec

TWÓRCY

reżyseria – Maja Kleczewska

dramaturgia – Łukasz Chotkowski

scenariusz sceniczny – Maja Kleczewska, Łukasz Chotkowski

instalacja „Unionizing the Polish Parliament” (2018) – Jonas Staal
współpraca przy instalacji – architekt Paul Kuipers, projektant Remco van Bladel, producent Younes Bouadi i koordynator wystaw Evelien Scheltinga

wykonanie i budowa instalacji – pracownie i zespół techniczny Teatru Powszechnego pod kierownictwem Janusza Kołakowskiego

muzyka – Cezary Duchnowski
kostiumy – Konrad Parol

kostiumy Dionizosa i Agawe (z wykorzystaniem projektu Gosi Baczyńskiej) – Sandra Korzeniak
światło, ustawienie kamer, projekcje – Jacek Kędzierski
asystentka reżyserki – Michalina Dement-Żemła
ochrona – Rafał Aniołkowski, Dariusz Zajęcki

inspicjentka – Michalina Dement-Żemła

 

OPIS

Maja Kleczewska i Łukasz Chotkowski, opierając się na dramacie „Bachantki”, ukazują jak głęboko w kulturze europejskiej zakorzeniony jest szowinizm i patriarchat. Kierują uwagę na kobiecą siłę, tłumioną od wieków.

Kobiety od czasów antyku są bez głosu.
Równouprawnienie kobiet wciąż jest spychane do getta „kobiecych spraw”. Jeśli grupa uprzywilejowana – białych, heteroseksualnych mężczyzn – nie stanie w jednym szeregu z kobietami w tej walce, przemoc i ekonomia wciąż będą głównymi siłami napędzającymi rzeczywistość, w której żyjemy. Kobiecy gniew może zmienić istniejący porządek, może doprowadzić do nowej rewolucji, do powstania nowej idei.

Scenografia spektaklu jako przestrzeń demokratyczna, zaprojektowana przez Jonasa Staala (znanego holenderskiego artystę wizualnego), była również miejscem spotkania Forum Przyszłości Kultury 2018.

 

Spektakl dla widzów od 18. roku życia.

Uwaga: w spektaklu występują dwa węże, osoby z ofidiofobią prosimy o szczególną ostrożność i kontakt z obsługą widowni.

W spektaklu wykorzystywane są głośna muzyka i efekt stroboskopowy (światło pulsujące z dużą częstotliwością). Osoby wrażliwe na ten rodzaj oświetlenia i dźwięku prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności.

23 października 2018 r. w Teatrze Powszechnym odbyła się debata pt.: „Wokół »Bachantek«. Sprawa kobiet i walka klas”. Więcej informacji i zapis wideo debaty: www.powszechny.com/wokółbachantek.

 

 

RECENZJE
  • Kleczewska i współpracujący z nią Łukasz Chotkowski nawiązali do starożytnej tragedii, aby wpisać walkę kobiet o samostanowienie w wielowiekową tradycję. Nawet jeśli w „Bachantkach” bardziej chodziło o posłuszeństwo wobec boga niż prawa kobiet, to taka reinterpretacja jest całkowicie uprawniona. Boski szał bowiem, który ogarnia bachantki-wyznawczynie Dionizosa, jest odwetem za lekceważenie. Przede wszystkim boga, ale i jego wyznawczyń, a więc kobiet. Spektakl ukazuje to sugestywnie, odtwarzając starcie przedstawiciela starych sił (patriarchatu), czyli władającego miastem Penteusza (Michał Czachor) i przybyłego pod przebraniem, jak to było w mitycznym obyczaju, Dionizosa. Bogiem jest w tym spektaklu kobieta (Sandra Korzeniak), jak w jednej z wersji mitu sugerowano (Tomasz Miłkowski, „Dziennik Trybuna”)
  • Historia władcy Teb, Penteusza, który sprzeciwia się dionizyjskiemu kultowi bachantek i płaci za to najwyższą cenę, została rozpisana na scenie tak, aby łatwo było odczytać współczesny konflikt kobiet zmagających się z patriarchatem. Podstawowym terenem tej walki jest kobiece ciało i prawo do stanowienia o nim (Wojciech Majcherek, Onet.pl)
  • (…) twórcy „Bachantek” jasno wskazują, gdzie dziś przebiega rzeczywisty konflikt interesów. Jedna mównica należy do Penteusza (Michał Czachor), uosabiającego męską, opresyjną władzę, na trzech kolejnych kobiety szukają własnego głosu. Karolina Adamczyk, Magdalena Koleśnik i Aleksandra Bożek widowiskowo ogrywają kolejne tematy: męską obsesję władzy, stereotypowe obrazy kobiecości, aborcję, czy budowę kobiecej wspólnoty. Dionizosa, boga, który uwodzi kobiety i mężczyzn, i wprowadza chaos do patriarchalnie urządzonego świata, gra Sandra Korzeniak. Ona też w finale wcieli się w Agawe, matkę Penteusza, która w bachicznym szale zamordowała syna i władcę (Aneta Kyzioł, „Polityka”)
  • Bachizm osób, w tym przypadku kobiet, uciśnionych, spętanych przez opresyjną kulturę i represyjną władzę, nie może być tak naprawdę nieskrępowanie wesoły, swobodny. To bachiczna radość przez łzy, w cieniu zniewolenia, w cieniu cierpienia. Bachizm w atmosferze opresji ma coś ze smutku niby to wesołych, dowcipnych, a nawet nonszalancko beztroskich w tonacji „zakazanych piosenek” (...). I taki też, owiany smutkiem, lękiem i znękaniem jest bachizm tego przedstawienia. „Bachantki” Mai Kleczewskiej są jednym z możliwych (i z konieczności cząstkowych) odczytań tego skomplikowanego, wielowarstwowego utworu. Odczytaniem interesującym i bardzo atrakcyjnym teatralnie (Krzysztof Lubczyński, „Dziennik Trybuna”)
  • Interesująco prowadzona jest rola Sandry Korzeniak, której niezwykłe, niepokojące, transowe aktorstwo jest trudne do zdefiniowania. To jej charakterystyczny, transowy głos, jego modulacja, brzmienie rezonuje z przemianą postaci: od kobiety, żony, matki Penteusza w boga Dionizosa. I jeśli nawet przez wielu będzie ten postdramatyczny manifest artystów przemilczany, ignorowany, pomijany, tak jak działania Bachantki Autonoe Aleksandry Bożek polegające na uporczywym, spokojnym, nieustannym czytaniu tekstów Simone Veil przed polskim sejmem i na Rondzie Dmowskiego (wideo wyświetlane podczas spektaklu), to pozostaje nadzieja, że w końcu sytuacja kobiet się zmieni. Spektakl jest walką o ich wyzwolenie, bo nadal wtłaczane są w zniewalające je role matki, dziwki, użytecznego zwierzęcia/sprzętu domowego, polityka. Jest artystycznym buntem, zwracającym uwagę na ich nierówne, instrumentalne, poniżające traktowanie (Ewa Bąk, Okiem Widza)
  • Maja Kleczewska dała moc i ciału, i słowom. Czekałyśmy na ten spektakl i spodziewałyśmy się wyrazistego, feministycznego głosu. I mamy go. Reżyserka upomniała się o głos pełnej kobiecej osoby. Bachantki zostały zindywidualizowane. (…). W spektaklu Kleczewskiej demokrację sugeruje układ przestrzeni. Jesteśmy w kolistym teatrze przypominającym antyczny, ale jednocześnie w sejmie. Miałam też wrażenie, że to kula ziemska. Multiplikowano mównicę sejmową, cztery podesty jak cztery strony świata. Sejm jest więc światem, teatrem, obszarem politycznym, miejscem debaty na temat otaczającej nas rzeczywistości. (…). Na pewno bohaterki spektaklu Kleczewskiej podejmują próbę urzeczywistnienia arkadii, czyli na początek przejęcia miasta. To kobiety rozpoczynają opowieść bachiczną. Inaczej niż u Eurypidesa, który jako pierwszemu głos oddaje Dionizosowi. Reżyserka zaczyna po prostu od dania głosu kobietom, tego reglamentowanego – z mównicy, adresowanego do społeczności polis. Tym samym przedstawienie od razu uderza w główną strunę feministycznej pieśni. Zaczyna od głosu, który znaczy dużo więcej niż samo mówienie. To indywidualna ekspresja, prawo do publicznej wypowiedzi, prawo wyborcze. Ostatecznie głos w przedstawieniu Kleczewskiej staje się fetyszem, wokół którego toczy się herstoria (Monika Rak i Agnieszka Małgowska, magazyn „AAA Kulturalnik – A kultura LGBTQ nie poczeka”)
  • „Bachantki” w stołecznym Teatrze Powszechnym są pokłosiem czasów współczesnych, wstrząsanych ostatnio nieustannie przez, mające już dość, kobiety. Mające dość bezkarnego obmacywania, mające dość świńskich dowcipów, mające dość dwuznacznych propozycji, mające dość patriarchalnego kwiku, mające dość przedmiotowego traktowania, mające dość decydowania za nie, mające dość mówienia im tego, co mogą, a czego nie mogą zrobić z własnym ciałem, mające dość zarządzania ich prawami reprodukcyjnymi. Bo ile można? – zdaje się pytać reżyserka. Jak długo jeszcze mamy to wszystko znosić? – zastanawia się w imieniu kobiet. Czy nie nadszedł już czas, by niczym eurypidesowe bachantki ruszyć na tych, którzy nieustannie pragną regulować kobietom życie? (...). Kobiety nadają temu spektaklowi ton. Od samego początku do samego końca. Nawet Dionizosa gra kobieta (Sandra Korzeniak), łącząc zresztą tę rolę z rolą Agawe, co jest fuzją, jak się okazało, działającą znakomicie. (...). Kompletnie inny jest (...) świat decydujących o sobie kobiet. I jest to bez wątpienia świat, który ze sceny Teatru Powszechnego winien być rozciągnięty aż po horyzont (Mike Urbaniak, „Vogue Polska”)
Teatr Powszechny
im. Zygmunta Hübnera
ul. Jana Zamoyskiego 20
03-801 Warszawa
Bilety 22 818 25 16
22 818 48 19